Z nieukrywaną radością przeczytałem dzisiaj artykuł „Gmina buduje ścieżki rowerowe”. To co zwróciło moją największą uwagę, to fakt, że wójt Zbigniew Szczepański zlecił wykonanie nawierzchni asfaltowej. Mam nadzieję, że w końcu władze samorządowe poszły po rozum do głowy. Pisząc „po rozum do głowy” mam na myśli doświadczenia i rozwiązania krajów europejskich(z Holandią na czele), ale również rozwiązań wdrażanych w polskich miastach, takich jak: Wrocław, Gdynia czy też Kraków. W tym ostatnim istnieją nawet „Standardy techniczne dla infrastruktury rowerowej Miasta Krakowa”. Drugą dobrą wiadomością dla miłośników dwóch kółek – do których siebie również zaliczam – są informację sprzed kilku dni, o zmianach prawa o ruchu drogowym, gdzie wprowadzono kilka zmian zwiększających bezpieczeństwo rowerzystów. Mnie to cieszy ogromnie. Pamiętam jak już kilka lat temu zadawałem pytania dotyczące budowanych ścieżek rowerowych na terenie miasta, z prośbami o wykonanie tych nawierzchni z odpowiednich materiałów. O asfalcie, nikt nie chciał nawet słuchać. Dobrze, że chociaż w czasie ostatnich inwestycji użyto kostek bezrantowych, które choć trochę poprawiają komfort jazdy.
Warto jednak w tym miejscu dodać, że jedna jaskółka niestety wiosna nie czyni. Budowa ścieżek rowerowych to tylko jeden z elementów całej infrastruktury rowerowej, która obejmować musi jeszcze wiele innych, jak choćby: bezpieczne skrzyżowania, stojaki i przechowywanie dla rowerów.
Zainteresowanym polecam link, gdzie można dowiedzieć się nieco więcej na ten temat.
Zainteresowanym polecam link, gdzie można dowiedzieć się nieco więcej na ten temat.
Przy okazji informuję, że ja już tegoroczny sezon rowerowy rozpocząłem:) Z dwuletnią córką, w foteliku za plecami:)
Polecam każdemu!
Panie Bartoszu, z premedytacją uwypukliłem w tym tekście fakt budowy tych ścieżek z asfaltu. U nas burmistrz chwali się tym, że kostki polbrukowe użyte na Sukienników nie mają tzw. szwu, jak starsze ścieżki np. na Bytowskiej. A o bruku w zatoce autobusowej na Sukienników, to napisałem nie pierwszy raz. Robiłem to jeszcze w trakcie budowy. I nic. Pies z kulawą nogą tym się nie przejął.
OdpowiedzUsuń